Rząd zaproponował płacę minimalną 4806 zł w 2026 roku – trwa spór ze związkami

Rząd RP zaproponował, by od 1 stycznia 2026 roku minimalne wynagrodzenie za pracę wyniosło 4806 zł brutto, co oznacza wzrost o 140 zł, czyli o 3 proc. w porównaniu do obowiązującej obecnie kwoty 4666 zł brutto. Minimalna stawka godzinowa miałaby wzrosnąć do 31,40 zł brutto. Propozycja ta została przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego, która ma 30 dni na wypracowanie wspólnego stanowiska w tej sprawie.

Związki zawodowe, w tym NSZZ „Solidarność”, OPZZ i FZZ, zaproponowały jednak wyższą kwotę – co najmniej 5015 zł brutto. Negocjacje są zatem w toku, a jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia, ostateczną decyzję w sprawie wysokości płacy minimalnej podejmie rząd do 15 września 2025 roku. Spór dotyczy także podwyżek w sektorze budżetowym, gdzie pojawiły się propozycje wzrostu wynagrodzeń do poziomu co najmniej 120 proc. płacy minimalnej.

Propozycja rządu dotycząca płacy minimalnej na 2026 rok

Rząd zaproponował, aby od początku 2026 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 4806 zł brutto, co oznacza wzrost o 140 zł, czyli o 3 proc. w stosunku do obecnej kwoty 4666 zł brutto, obowiązującej w 2025 roku. Jednocześnie minimalna stawka godzinowa miałaby wzrosnąć do 31,40 zł brutto. Ta propozycja została oficjalnie przedstawiona Radzie Dialogu Społecznego, która zgodnie z procedurą ma 30 dni na wypracowanie wspólnego stanowiska.

Jak podaje portal Money.pl, rząd zdecydował się utrzymać swoją ofertę na poziomie 4806 zł, co zostało ocenione przez większość organizacji pracodawców jako krok w dobrym kierunku. Z kolei według GazetaPrawna.pl, przewidywany średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w sektorze budżetowym ma wynieść 103,0 proc., co wskazuje na umiarkowany wzrost płac w tej części gospodarki.

Stanowisko związków zawodowych i przebieg negocjacji

Związki zawodowe, w tym NSZZ „Solidarność”, OPZZ oraz Forum Związków Zawodowych, krytycznie odniosły się do propozycji rządu, domagając się wyższej kwoty minimalnego wynagrodzenia. Według nich minimalne wynagrodzenie powinno wynieść co najmniej 5015 zł brutto, czyli o ponad 200 zł więcej niż proponuje rząd. Jak informują TVN24 oraz Money.pl, związki konsekwentnie podtrzymują swoje stanowisko, wskazując na potrzebę zwiększenia siły nabywczej pracowników oraz rosnących kosztów życia.

Rada Dialogu Społecznego miała zająć się tematem płacy minimalnej w piątek po publikacji głównego artykułu, podejmując próbę wypracowania wspólnego stanowiska. Jednak według Strefa Biznesu i Bankier.pl, jeśli negocjacje nie doprowadzą do porozumienia, ostateczna decyzja w sprawie wysokości płacy minimalnej zostanie podjęta przez rząd do 15 września 2025 roku.

Warto zaznaczyć, że wśród organizacji pracodawców pojawiły się propozycje akceptacji podwyżki nie większej niż 50 zł, czyli do kwoty 4716 zł brutto, co jest niższe od propozycji rządowej. To pokazuje, że negocjacje są złożone i dotyczą różnych interesów uczestników dialogu społecznego.

Kontekst i dodatkowe propozycje dotyczące wynagrodzeń w sektorze budżetowym

W sektorze budżetowym pojawiła się propozycja, aby wynagrodzenia wzrosły do co najmniej 120 proc. płacy minimalnej w 2026 roku. Powodem takiego postulatu są problemy kadrowe, które wpływają na funkcjonowanie administracji – jedna trzecia urzędów nie realizuje wszystkich powierzonych zadań z powodu braków personalnych. Podniesienie wynagrodzeń miałoby pomóc w zatrzymaniu pracowników oraz pozyskaniu nowych.

Jak podaje Infor.pl, pracodawcy domagają się wyższych podwyżek dla pracowników budżetówki, co może mieć wpływ na dalsze negocjacje dotyczące płacy minimalnej, a także ogólnej polityki płacowej państwa. Wcześniejsze dane, cytowane przez PoradnikPrzedsiebiorcy.pl, pokazują wyraźny trend wzrostowy – minimalne wynagrodzenie brutto wynosiło 4242 zł w 2024 roku, a w 2025 roku wzrosło do 4666 zł, co obrazuje systematyczne podnoszenie płacy minimalnej w Polsce.

Propozycja rządu dotycząca płacy minimalnej na 2026 rok wywołała żywe dyskusje między związkami zawodowymi a pracodawcami. Ci pierwsi domagają się znaczących podwyżek, podczas gdy pracodawcy wolą bardziej umiarkowane zmiany. Dodatkowo, specyfika sektora budżetowego komplikuje negocjacje i może wpłynąć na ostateczne decyzje. Teraz wszystko zależy od rządu, który ma czas do połowy września, by podjąć ostateczną decyzję.