Obława na mordercę ze Starej Wsi: Policja zmienia wersję wydarzeń
W Starej Wsi pod Limanową trwa największa od lat policyjna obława na 57-letniego Tadeusza Dudę, podejrzanego o brutalne zabójstwo swojej córki i zięcia oraz usiłowanie zabójstwa teściowej. Do tragedii doszło 27 czerwca, kiedy to mężczyzna najpierw postrzelił 72-letnią teściową, a następnie zastrzelił młode małżeństwo. W wyniku tych dramatycznych zdarzeń osierocona została ich roczna córka, która na szczęście nie odniosła obrażeń. Podejrzany, który miał zakaz zbliżania się do rodziny i nie posiadał pozwolenia na broń, podczas policyjnej obławy otworzył ogień do funkcjonariuszy, po czym zbiegł do pobliskiego lasu.

- Tadeusz Duda jest podejrzany o zabójstwo córki i zięcia oraz usiłowanie zabójstwa teściowej w Starej Wsi pod Limanową.
- Do zdarzenia doszło 27 czerwca 2025 roku; podejrzany miał zakaz zbliżania się do rodziny i nielegalnie posiadał broń ostrą.
- Po strzelaninie Duda uciekł do lasu, oddając strzały do policjantów; trwa największa od lat obława z udziałem blisko 500 funkcjonariuszy i specjalistycznego sprzętu.
- Miejscowość jest pilnie strzeżona, a policja apeluje do mieszkańców o ostrożność i współpracę.
- Sprawa jest pod nadzorem prokuratury, a rodzina ofiar przeżywa ogromny szok.
Na miejscu działa blisko pół tysiąca policjantów, w tym antyterroryści oraz specjalistyczne jednostki z psami tropiącymi i dronami wyposażonymi w kamery termowizyjne. W poszukiwaniach uczestniczy również policyjny śmigłowiec Black Hawk. Funkcjonariusze apelują do mieszkańców o zachowanie ostrożności oraz przekazywanie wszelkich informacji, które mogą pomóc w ujęciu podejrzanego.
Przebieg zbrodni i zmiana wersji wydarzeń
Do tragedii doszło 27 czerwca 2025 roku. Według najnowszych ustaleń, Tadeusz Duda najpierw postrzelił swoją 72-letnią teściową, która została ranna i przewieziona do szpitala w ciężkim stanie. Następnie zastrzelił swoją córkę Justynę oraz zięcia Zbigniewa W., młode małżeństwo, które pozostawiło po sobie roczną córkę. Dziecko było obecne w domu podczas zdarzenia, jednak nie odniosło żadnych obrażeń.
Mężczyzna miał zakaz zbliżania się do rodziny oraz nie posiadał oficjalnego pozwolenia na broń, mimo że dysponował bronią ostrą. Początkowo policja informowała o innej kolejności wydarzeń i zakładała, że osoba widziana nocą nie była podejrzanym, co wywołało pewne zamieszanie. W najnowszym komunikacie funkcjonariusze zweryfikowali te informacje i podkreślili, że najpierw doszło do postrzelenia teściowej, a dopiero potem do zabójstwa córki i zięcia.
Jak podaje portal nczas.info, istnieje nagranie potwierdzające tę wersję wydarzeń, co stanowi istotny dowód w śledztwie i pomaga w dokładnym odtworzeniu przebiegu tragedii.
Intensywna obława i działania służb
Bezpośrednio po zdarzeniu Tadeusz Duda oddał strzały w kierunku policjantów podczas obławy, po czym uciekł do lasu, porzucając na miejscu swoje niebieskie Audi A4. W poszukiwaniach aktywnie uczestniczy blisko 500 funkcjonariuszy, w tym antyterroryści, psy tropiące, a także drony wyposażone w kamery termowizyjne, które umożliwiają skuteczniejsze przeszukiwanie trudnego terenu.
Okolice Starej Wsi to gęsto zalesione i górzyste rejony, które znacznie utrudniają działania poszukiwawcze. Policja utworzyła punkty kontrolne na drogach dojazdowych, aby uniemożliwić podejrzanemu ucieczkę poza teren poszukiwań. Funkcjonariusze apelują do mieszkańców o ostrożność, a także o przekazywanie wszelkich informacji, które mogą pomóc w zatrzymaniu mężczyzny.
Jak informuje portal rp.pl, miejscowość stała się pilnie strzeżoną twierdzą, a działania służb są prowadzone z najwyższą starannością, aby jak najszybciej zakończyć obławę i zapewnić bezpieczeństwo lokalnej społeczności.
Reakcje i kontekst rodzinny tragedii
Rodzina ofiar jest pogrążona w żałobie. Żona Tadeusza Dudy, zatrudniona w lokalnej szkole, przeżywa ogromny szok i rozpacz po śmierci córki i zięcia. Młode małżeństwo pozostawiło po sobie roczne dziecko, które w chwili tragedii przebywało w domu i nie zostało fizycznie poszkodowane, jednak strata rodziców wywołała ogromne emocjonalne skutki.
Społeczność lokalna jest głęboko wstrząśnięta tym dramatem. Jak podaje serwis wp.pl, przyjaciele i sąsiedzi żegnają Justynę i Zbigniewa W. z wielkim smutkiem i niedowierzaniem. Wszyscy podkreślają, jak bardzo tragiczne i nieoczekiwane było to zdarzenie.
Prokuratura nadal bada sprawę zabójstwa i usiłowania zabójstwa, dokładnie analizując zgromadzone dowody oraz rozmawiając ze świadkami. Wydarzenie to wciąż przyciąga uwagę lokalnej społeczności i mediów, a kolejne etapy śledztwa będą uważnie śledzone przez opinię publiczną.