Dramat turysty w Bieszczadach: czołgał się 2,5 godz. po pomoc

Opublikowane przez: Anna Koterba

W nocy z 29 na 30 maja turysta przemierzający Bieszczady doznał poważnego urazu stawu skokowego w rejonie Kopy Bukowskiej. Znajdując się poza zasięgiem sieci GSM, nie mógł wezwać pomocy, co zmusiło go do niezwykłej walki o przetrwanie. Przez ponad dwie i pół godziny czołgał się w poszukiwaniu sygnału, mimo silnego bólu i postępującego wychłodzenia organizmu. Ratunek nadszedł dzięki połączeniu z numerem alarmowym 112 Ukrainy, co umożliwiło błyskawiczne dotarcie służb ratunkowych. Jak podaje reporter RMF, bez determinacji poszkodowanego i sprawnej współpracy między służbami sytuacja mogła mieć tragiczny finał.

  • 29 maja turysta w Bieszczadach doznał poważnego urazu stawu skokowego w rejonie Kopy Bukowskiej około godziny 19:00.
  • Z powodu braku zasięgu GSM mężczyzna czołgał się przez ponad 2,5 godziny, aby znaleźć sygnał i wezwać pomoc.
  • Połączenie na numer 112 Ukrainy umożliwiło szybkie powiadomienie polskich służb ratunkowych.
  • Ratownicy GOPR podkreślają, że bez pomocy turysta mógł nie przeżyć nocy z powodu bólu i wychłodzenia.
  • Przypadek ten uwypukla znaczenie przygotowania i świadomości zagrożeń podczas wędrówek w górach.

Przebieg zdarzenia i uraz turysty

29 maja około godziny 19.00 turysta wędrujący w rejonie Kopy Bukowskiej w Bieszczadach doznał poważnego urazu stawu skokowego. Znajdując się w trudno dostępnym terenie, mężczyzna nie miał możliwości wezwania pomocy, ponieważ był poza zasięgiem sieci telefonii komórkowej. W efekcie, pomimo silnego bólu i narastającego wychłodzenia, przez ponad dwie i pół godziny czołgał się, próbując znaleźć miejsce z sygnałem, aby nawiązać kontakt z ratownikami. Portal fakt.pl podkreśla, że uraz był poważny, a sytuacja bardzo niebezpieczna, gdyż poszkodowany zmagał się nie tylko z kontuzją, ale także z trudnymi warunkami atmosferycznymi i zmęczeniem.

Działania ratunkowe i rola służb

Dopiero po odnalezieniu sygnału telefonicznego turysta zdołał nawiązać połączenie z numerem alarmowym 112 Ukrainy. Jak informuje portal pl.belsat.eu, zgłoszenie natychmiast trafiło do Państwowej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy, która przekazała je odpowiednim służbom w Polsce. Ratownicy GOPR, którzy następnie dotarli na miejsce, zwracają uwagę, że bez szybkiej i skutecznej interwencji mężczyzna mógł nie przeżyć nocy. Reporter RMF relacjonuje, że sytuacja była dramatyczna – determinacja turysty i sprawna współpraca służb ratunkowych uratowały mu życie.

Znaczenie zdarzenia i apel o bezpieczeństwo w górach

Ta historia jasno pokazuje, jak istotne jest, by przed wędrówką w góry – zwłaszcza tam, gdzie zasięg telefonu jest słaby – być dobrze przygotowanym i świadomym zagrożeń. Ratownicy GOPR podkreślają, jak ważne jest, by mieć przy sobie środki łączności awaryjnej i informować bliskich o planowanej trasie. Portal fakt.pl wcześniej ostrzegał przed ryzykiem wychłodzenia i poważnych konsekwencji zdrowotnych, gdy pomoc nie dociera na czas. Dlatego służby ratunkowe apelują o rozwagę i dokładne przygotowanie przed wyprawą w Bieszczady i inne górskie rejony, by takich dramatów można było uniknąć.