Polski rząd blokuje podatek od ogrzewania w UE – spór o ETS2
Polski rząd podjął zdecydowane działania, aby zablokować wprowadzenie unijnego systemu ETS2, zwanego potocznie „podatkiem od ogrzewania”, który ma zacząć obowiązywać od 2027 roku. Warszawa planuje w trakcie wakacji zbudować w Radzie Unii Europejskiej mniejszość blokującą, mającą na celu opóźnienie procedury legislacyjnej i uniemożliwienie Komisji Europejskiej ogłoszenia nowych celów klimatycznych podczas szczytu COP30. Rząd argumentuje, że nowy podatek znacząco podniesie koszty ogrzewania dla milionów Polaków, szczególnie w roku wyborczym, dlatego domaga się wprowadzenia mechanizmów kontrolujących ceny uprawnień, które złagodziłyby społeczne skutki systemu ETS2.

- Polski rząd chce zablokować lub opóźnić wprowadzenie unijnego systemu ETS2, który ma obowiązywać od 2027 roku.
- ETS2 rozszerza handel uprawnieniami do emisji CO2 na gospodarstwa domowe, transport i mały przemysł, co podniesie koszty ogrzewania.
- Warszawa planuje stworzyć w Radzie UE mniejszość blokującą, by uniemożliwić Komisji Europejskiej ogłoszenie nowych celów klimatycznych podczas COP30.
- Rząd domaga się mechanizmów kontroli cen uprawnień, aby ograniczyć negatywne skutki społeczne nowego podatku.
- Obawy dotyczą wzrostu rachunków dla milionów Polaków, zwłaszcza w roku wyborczym, oraz braku zabezpieczeń dla odbiorców końcowych.
System ETS2, rozszerzający handel uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla na gospodarstwa domowe, transport oraz mały przemysł, został przyjęty w 2023 roku, jednak bez adekwatnych zabezpieczeń chroniących odbiorców końcowych. W obliczu rosnących cen energii i ciepła, polski rząd intensyfikuje działania, by zatrzymać wprowadzenie tego mechanizmu i chronić obywateli przed drastycznym wzrostem kosztów życia.
Geneza i założenia systemu ETS2
System ETS2, zwany potocznie „podatkiem od ogrzewania”, ma wejść w życie w 2027 roku. Jego celem jest rozszerzenie unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 na nowe sektory, w tym gospodarstwa domowe, transport oraz mały przemysł. W praktyce oznacza to, że konsumenci oraz mniejsze przedsiębiorstwa będą musieli ponosić dodatkowe koszty za emisję dwutlenku węgla, co ma mobilizować do ograniczenia zużycia paliw kopalnych i zwiększenia efektywności energetycznej.
Wprowadzenie ETS2 zostało uzgodnione w 2023 roku, jednak bez mechanizmów osłonowych, które chroniłyby odbiorców końcowych przed wzrostem cen energii i ciepła. To wywołuje poważne obawy, zwłaszcza w kontekście społecznych skutków podwyżek. Jak podaje portal rp.pl, koszt ogrzewania węglem może wzrosnąć nawet o 44 zł za megawatogodzinę, co bezpośrednio dotknie około 8 milionów Polaków. To ogromna liczba osób, dla których podwyżki mogą oznaczać realne problemy z utrzymaniem odpowiedniej temperatury w domach.
Dodatkowo, według serwisu forsal.pl, już od 1 lipca 2025 roku obserwowany jest wzrost cen w 56 proc. systemów ciepłowniczych w Polsce. To wyraźny sygnał, że koszty ogrzewania rosną, a wprowadzenie ETS2 może tylko pogłębić ten trend, zwiększając obciążenia finansowe gospodarstw domowych i małych przedsiębiorstw.
Polski rząd przeciwko podatkowi – strategia blokady
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, polski rząd wykorzysta okres wakacyjny, aby w Radzie Unii Europejskiej stworzyć tzw. mniejszość blokującą, która ma opóźnić procedurę legislacyjną dotyczącą systemu ETS2. Ta strategia ma na celu uniemożliwienie Komisji Europejskiej ogłoszenia nowych celów klimatycznych podczas zbliżającego się szczytu COP30. Warszawa chce w ten sposób zyskać więcej czasu na negocjacje lub wstrzymanie wdrożenia kontrowersyjnego mechanizmu.
Rząd domaga się przede wszystkim wprowadzenia mechanizmów kontroli cen uprawnień do emisji CO2, które ograniczyłyby negatywne skutki społeczne nowego podatku. Bez takich zabezpieczeń podwyżki cen ogrzewania mogą być bardzo dotkliwe dla przeciętnych obywateli, zwłaszcza w kontekście nadchodzących wyborów.
Jak podaje parkiet.com, Donald Tusk oraz rząd zdecydowanie sprzeciwiają się wprowadzeniu nowej opłaty. Obawiają się, że może ona negatywnie wpłynąć na nastroje społeczne w roku wyborczym, co mogłoby odbić się na wynikach politycznych. Według android.com.pl, zmiana stanowiska Polski wynika właśnie z tych obaw – wejście systemu ETS2 tuż przed wyborami mogłoby wywołać społeczne niezadowolenie i protesty.
Kontekst unijny i cele klimatyczne na horyzoncie 2040
Unia Europejska konsekwentnie dąży do znacznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Głównym celem jest zmniejszenie emisji o 90 proc. do 2040 roku, co wymaga radykalnych działań i zmian w sektorach energetyki, transportu oraz przemysłu. W ramach tej strategii Komisja Europejska intensyfikuje działania realizowane w ramach Zielonego Ładu, co wiąże się z zaostrzeniem regulacji i wzrostem kosztów dla poszczególnych państw członkowskich, w tym Polski.
Jak podaje portal dorzeczy.pl, zaostrzenie polityki klimatycznej UE powoduje wzrost obciążeń finansowych dla Polski, co jest jednym z głównych powodów sprzeciwu Warszawy wobec systemu ETS2. Polska stoi przed trudnym wyzwaniem pogodzenia ambitnych celów klimatycznych z koniecznością ochrony swoich obywateli przed nadmiernym wzrostem cen energii i ciepła.
Według tvrepublika.pl, rosnące koszty wynikające z zaostrzonej polityki klimatycznej mogą mieć poważne konsekwencje społeczne i gospodarcze, co zwiększa presję na polski rząd, by skutecznie przeciwdziałać niekorzystnym skutkom ETS2. Wcześniej forsal.pl informował, że już od 1 lipca 2025 roku notuje się wzrost rachunków za ogrzewanie, co świadczy o skali wyzwań, przed którymi stoi Polska w kontekście implementacji unijnych regulacji klimatycznych.
—
Polska stoi przed trudnym wyborem – jak pogodzić ambitne cele klimatyczne z potrzebą ochrony obywateli przed rosnącymi kosztami życia. W nadchodzących miesiącach zapadną decyzje, które nie tylko ukształtują przyszłość energetyczną kraju, ale też wpłyną na nastroje społeczne w ważnym, wyborczym roku.