Prokuratura bada znęcanie się nad psami pod Białymstokiem
W miejscowości pod Białymstokiem wybuchła sprawa, która zwróciła uwagę nie tylko lokalnej społeczności, ale i wszystkich miłośników zwierząt. 60-letnia kobieta prowadząca hodowlę psów rasy bullmastiff została oficjalnie oskarżona o znęcanie się nad swoimi podopiecznymi. Prokuratura Rejonowa w Białymstoku wszczęła śledztwo w związku z warunkami, w jakich psy były trzymane – zaniedbania były na tyle poważne, że zwierzęta brodziły we własnych odchodach. Ta bulwersująca sytuacja wywołała niepokój wśród mieszkańców oraz właścicieli psów z okolicy, którzy apelują o zachowanie szczególnej ostrożności podczas spacerów w tym rejonie.

- 60-letnia właścicielka hodowli psów bullmastiff pod Białymstokiem usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami.
- Psy były trzymane w skrajnie złych warunkach – brodziły we własnych odchodach.
- Lokalna społeczność została zaalarmowana przez czytelniczkę, która ostrzegała o zagrożeniach dla psów w tym miejscu.
- Brak jest na razie oficjalnych komentarzy ekspertów weterynarii czy organizacji ochrony zwierząt.
- Prokuratura Rejonowa w Białymstoku prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Do tej pory nie pojawiły się oficjalne komentarze specjalistów, jednak sprawa skłania do refleksji nad odpowiedzialnością za zwierzęta domowe i koniecznością przestrzegania standardów ich hodowli.
Zarzuty prokuratorskie wobec właścicielki hodowli
Prokurator Elwira Laskowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, poinformowała 31 maja 2025 roku o postawieniu zarzutu znęcania się nad zwierzętami 60-letniej właścicielce hodowli psów rasy bullmastiff w jednej z miejscowości pod Białymstokiem. Postępowanie dotyczy warunków, w jakich psy były utrzymywane – jak ustalono, zwierzęta przebywały w skrajnie niehigienicznych warunkach, brodząc w swoich własnych odchodach. Taki stan rzeczy stanowił podstawę do przedstawienia oskarżenia o znęcanie się, co jest poważnym przestępstwem w świetle polskiego prawa.
Sprawa ta jest prowadzona z dużą starannością, a śledczy dążą do wyjaśnienia wszystkich okoliczności mogących mieć wpływ na dobrostan zwierząt. Utrzymywanie psów w takich warunkach jest nie tylko niehumanitarne, ale również naraża zwierzęta na poważne problemy zdrowotne.
Reakcje lokalnej społeczności i ostrzeżenia
Już wcześniej lokalna mieszkanka o imieniu Ania zwróciła uwagę na problem, publikując apel do właścicieli psów o zachowanie szczególnej ostrożności podczas spacerów w tej okolicy. Jak podaje Czytelniczka, „proszę, uważajcie w tym miejscu na swoje psy, jest to sygnał alarmowy dla mieszkańców i osób odwiedzających teren pod Białymstokiem”. Jej ostrzeżenia spotkały się z szerokim odzewem, co pokazuje, że problem był zauważany przez mieszkańców na długo przed postawieniem zarzutów.
Apel ten podkreśla również niebezpieczeństwo, jakie może wynikać z kontaktu ze zwierzętami trzymanymi w złych warunkach, a także wskazuje na potrzebę większej czujności i świadomej troski o bezpieczeństwo własnych pupili.
Brak oficjalnych komentarzy ekspertów i dalsze kroki
Na obecnym etapie śledztwa nie pojawiły się oficjalne wypowiedzi ekspertów weterynarii ani organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Brak takich komentarzy może wynikać z trwającego dochodzenia oraz konieczności zebrania pełnej dokumentacji i dowodów. Niemniej jednak sytuacja ta może skłonić do dyskusji na temat standardów hodowli zwierząt i roli odpowiednich instytucji w ich egzekwowaniu.
Prokuratura Rejonowa w Białymstoku kontynuuje dochodzenie, które ma na celu dokładne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy oraz podjęcie stosownych działań prawnych wobec właścicielki hodowli. Ostateczne rozstrzygnięcia będą miały wpływ na dalsze losy zwierząt oraz na ewentualne zmiany w przepisach dotyczących ochrony zwierząt domowych.
Ta historia przypomina, jak ważne jest, byśmy wszyscy dbali o zwierzęta i nie pozostawiali ich bez opieki – zarówno my, jako społeczeństwo, jak i odpowiednie służby, mamy wspólną odpowiedzialność za ich dobrostan.