Trump wysyła wojsko do Los Angeles. Kryzys i kontrowersje wokół Gwardii Narodowej
Prezydent Donald Trump podjął decyzję o wysłaniu do Los Angeles 2 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej oraz 700 marines, aby stłumić gwałtowne protesty, które wybuchły w odpowiedzi na naloty służb imigracyjnych ICE. Decyzja ta była bezprecedensowa – wojsko federalne zostało skierowane bez formalnej prośby ze strony gubernatora Kalifornii, co nie miało miejsca od sześciu dekad. Zamieszki, które rozpoczęły się po aresztowaniu 44 imigrantów, szybko przybrały na sile, a służby porządkowe użyły gazu łzawiącego oraz granatów hukowo-błyskowych, aby opanować sytuację.

- Donald Trump wysłał do Los Angeles 2 tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej i 700 marines w odpowiedzi na gwałtowne protesty po nalotach ICE.
- Gubernator Kalifornii Gavin Newsom krytykuje decyzję Trumpa, zarzucając prowokację i brak koordynacji oraz niedostateczne wsparcie logistyczne dla wojsk.
- Trump zapowiada zdecydowane działania i grozi konsekwencjami dla lokalnych władz, podkreślając konieczność przywrócenia porządku.
- Protesty trwają, a sytuacja pozostaje napięta, z użyciem środków przymusu przez służby porządkowe.
- Eksperci oceniają działania Trumpa jako eskalację konfliktu i wykorzystywanie sytuacji w celach politycznych.
Kontrowersyjna decyzja prezydenta wywołała gwałtowną reakcję gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma, który zarzuca Trumpowi prowokację oraz brak koordynacji z władzami lokalnymi. Władze stanowe krytykują federalne siły za niedostateczne wsparcie logistyczne – brakowało paliwa, jedzenia, wody oraz odpowiednich miejsc do odpoczynku dla żołnierzy. Donald Trump z kolei podkreśla konieczność przywrócenia porządku i grozi konsekwencjami dla lokalnych polityków, zapowiadając dalsze działania wojskowe. Cała sytuacja jest postrzegana przez ekspertów jako eskalacja konfliktu o podłożu politycznym, która może mieć poważne implikacje dla relacji między władzami federalnymi a stanowymi.
Tło i przyczyny wysłania wojsk do Los Angeles
Protesty w Los Angeles rozpoczęły się po nalotach agentów służb imigracyjnych ICE, podczas których zatrzymano 44 imigrantów. Działania te wywołały gwałtowne reakcje społeczne, które szybko przerodziły się w zamieszki. Jak podaje Radio ZET oraz wp.pl, służby porządkowe musiały użyć gazu łzawiącego i granatów hukowo-błyskowych, aby opanować sytuację na ulicach miasta.
W odpowiedzi na narastające chaosy prezydent Donald Trump podpisał memorandum o natychmiastowym wysłaniu do Los Angeles 2 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej oraz 700 marines. Informacje te potwierdzają Gazeta.pl i Radio ZET. Decyzja ta była podjęta bez formalnej prośby ze strony gubernatora Kalifornii, co według dorzeczy.pl jest sytuacją nieodnotowaną od 60 lat, podkreślając wyjątkowy charakter tej interwencji.
Gazeta.pl wskazuje, że protesty były reakcją na działania służb migracyjnych, a wysłanie wojsk miało na celu przywrócenie porządku i wsparcie lokalnych służb, które znalazły się pod ogromną presją. Wysoka eskalacja przemocy i chaosu wymusiły na administracji federalnej zdecydowane kroki, które jednak wywołały szerokie kontrowersje.
Reakcje polityczne i logistyczne kontrowersje
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom nie kryje swojego oburzenia decyzją prezydenta Trumpa. Jak podaje Pravda Polska, nazwał ją prowokacyjną i niedopuszczalną, zwracając uwagę na brak odpowiedniego wsparcia logistycznego dla wysłanych żołnierzy. Wśród braków wymienia się paliwo, jedzenie, wodę oraz miejsca do spania, co znacząco utrudnia operacje wojskowe i podważa profesjonalizm działań federalnych.
Z kolei Donald Trump oskarżył władze Kalifornii o niekompetencję i zagroził konsekwencjami dla lokalnych polityków. Według Onet.pl i Interia.pl prezydent podkreślił, że wojsko ma przywrócić porządek i nie pozwoli na rozdarcie kraju. Trump zapowiadał zdecydowane użycie siły wobec protestujących, mówiąc między innymi: „Nasze oddziały będą wszędzie” oraz „Nikt nie będzie pluł na naszych policjantów” – informuje Gazeta.pl oraz TVN24.
Eksperci oraz komentatorzy polityczni oceniają działania Trumpa jako eskalujące konflikt i wykorzystywane w celach politycznych. Radio ZET zauważa, że administracja prezydencka próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od innych problemów, takich jak trudności Elona Muska, które ostatnio dominują media. RMF24 i inne źródła określają działania federalne jako „spektakl medialny”, który zamiast łagodzić napięcia, może je dodatkowo potęgować.
Obecna sytuacja i perspektywy dalszego rozwoju konfliktu
Obecnie w Los Angeles stacjonuje 2 tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej oraz 700 marines, których zadaniem jest wsparcie lokalnych służb w opanowaniu zamieszek. Potwierdzają to informacje Gazeta.pl i Radio ZET. Mimo obecności wojsk federalnych protesty wciąż trwają, a sytuacja pozostaje napięta. Jak donosi wp.pl, służby porządkowe nadal korzystają ze środków przymusu bezpośredniego wobec uczestników demonstracji.
Prezydent Trump zapowiedział, że rząd federalny nie zawaha się przed kontynuowaniem interwencji, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie. Grozi nawet wysłaniem regularnych wojsk, co może oznaczać dalszą eskalację konfliktu – podaje businessinsider.com.pl oraz i.pl. Tymczasem gubernator Newsom zapowiada dalszą krytykę działań administracji federalnej i podkreśla konieczność ścisłej współpracy między władzami stanowymi a federalnymi, której obecnie brakuje, jak wskazuje Pravda Polska.
Sprawa wciąż wywołuje ożywioną dyskusję w amerykańskiej polityce. To, co się wydarzyło, może znacząco wpłynąć na relacje między władzami stanów a rządem federalnym, a także na społeczną równowagę w kraju. W nadchodzących dniach warto przygotować się na kolejne napięcia i możliwe ruchy ze strony administracji federalnej.